Śp. Władysław Bartoszewski tuż przed swoją śmiercią zajął stanowisko w sprawie wypowiedzi szefa FBI, Jamesa Comeya, nazywając go „idiotą i kompletnym ignorantem”. Sprawa dotyczyła poniższego fragmentu wypowiedzi p. Comeya:
W ich mniemaniu mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili nic złego. Przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne, to co musieli zrobić.
Wypowiedź p. Comeya jest na pewno szalenie niefortunna, ale należy również dodać, że fragment ten został wyrwany z kontekstu i jest, szczerze mówiąc, nieco tendencyjnie interpretowany (całość wystąpienia można przeczytać np. tutaj). Natomiast dziwi mnie to, że p. Bartoszewski, tak oburzony w tej sytuacji, nie reagował wtedy, gdy przedstawiciele najwyższych polskich władz wyrażali się w bardzo podobnym tonie. Wtedy sumienie p. Bartoszewskiego nie podpowiedziało mu, żeby wyrazić sprzeciw. Weźmy tylko jeden przykład — sprawę Jedwabnego i wypowiedzi polskich prezydentów podczas oficjalnych uroczystości z tym wydarzeniem związanych:
(...) My tu zgromadzeni, wraz ze wszystkimi ludźmi w naszym kraju o wrażliwych sumieniach, wraz ze świeckimi i duchownymi autorytetami moralnymi, umacniającymi w nas przywiązanie do podstawowych wartości, czcząc pamięć pomordowanych i wyrażając najgłębsze ubolewanie z powodu nikczemności wykonawców tego mordu. Wyrażamy nasz ból i wstyd, dajemy wraz naszej determinacji w dążeniu do poznania prawdy, odwagi w pokonaniu złej przeszłości, niezłomnej woli porozumienia i zgody. Z powodu tej zbrodni winniśmy błagać o przebaczenie cienie zmarłych i ich rodziny. Dlatego też dzisiaj, jako obywatel i jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, przepraszam. Przepraszam w imieniu swoim i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią. W imieniu tych, którzy uważają, że nie można być dumnym z wielkości polskiej historii, nie odczuwając jednocześnie bólu i wstydu z powodu zła, które Polacy wyrządzili innym. (...) (Aleksander Kwaśniewski)
(...) Szanowni Państwo, Jedwabne to nie tylko nazwa symbolizująca dramatyczne wydarzenia z czasów II wojny światowej. To także ważny znak w zbiorowej świadomości i pamięci Polaków. Naród ofiar musiał uznać tę niełatwą prawdę, że bywał także sprawcą. Długo trwało, zanim zrozumieliśmy, że przyznanie się do tej winy nie przekreśla polskiej martyrologii i polskiego bohaterstwa w walce z niemieckim i sowieckim okupantem. Że nie oznacza relatywizacji win i wywrócenia proporcji w ocenie historycznych zasług i grzechów. (...) (Bronisław Komorowski)
Przy okazji należy zwrócić uwagę na hipokryzję p. Prezydenta, który sam określił Polaków sprawcami, a teraz uważa wypowiedź dyrektora FBI za „jątrzącą i obraźliwą”.
Natomiast, co ciekawe, nikt, jak świat długi i szeroki, nie komentuje innej części wypowiedzi p. Comeya, moim zdaniem dużo bardziej oburzającej niż wyżej wspomniana:
Jak już powiedziałem, Holokaust był najbardziej przerażającym przykładem bestialstwa w historii świata. Ukazał też jednak w najbardziej przerażający w dziejach świata sposób nasze człowieczeństwo – naszą zdolność do czynienia zła i kapitulacji moralnej.
Oczywiście, do pewnego stopnia jest to prywatna wypowiedź p. Comeya (gdyż zaczyna się od słów „Uważam, że...”). Natomiast tutaj p. Comey występował jako bardzo wysoki urzędnik administracji USA i niestety nie reprezentował wyłącznie swoich prywatnych poglądów, ale w pewnym stopniu całe Stany Zjednoczone i wyrażał opinię rządzących nimi elit. Taka interpretacja Holokaustu na pewno wpisuje się w żydowską politykę historyczną i działania organizacji związanych z tzw. „Przedsiębiorstwem Holokaust”. Natomiast inną kwestią jest, czy ma ona jakikolwiek związek z prawdą. Szczególnie dlatego, że przeczy podstawowym faktom znanym z historii. Podejrzewam, że p. Comeyowi nigdy nie przyszło do głowy, żeby sprawdzić choćby ilość ofiar reżimów komunistycznych na świecie (85–100 mln ludzi), które również ginęły w sposób bestialski (np. Wielki Głód na Ukrainie, zbrodnie Czerwonych Khmerów itp. Również inne reżimy, imperia i państwa mają wiele na sumieniu. Tak więc na miejscu p. Comeya nie rozpędzałbym się z „gloryfikowaniem” Holokaustu, a najpierw poczytałbym nieco o zbrodniczej przeszłości (i niestety również teraźniejszości) stworzenia znanego pod dumną nazwą homo sapiens sapiens.