środa, 26 listopada 2014

Z przymrużeniem oka: dlaczego lekarz z NFZ leczy lepiej niż lekarz prywatny?

Wydaje się, że odpowiedź na pytanie zadane w tytule może być tylko jedna: skoro lekarz jest lepiej opłacany, to i leczy w sposób bardziej profesjonalny. Przecież generalnie człowiek bardziej przykłada się do lepiej opłacanej pracy. Niby na pierwszy rzut oka jest to prawda, ale...

No właśnie. Zastanówmy się, jaki jest cel lekarza uprawiającego praktykę prywatną, a jaki lekarza kontraktowego.

Lekarz przyjmujący prywatnie zarabia na ilości pacjentów przewijających się przez jego gabinet. A to oznacza, że w żaden sposób nie jest zainteresowany wyleczeniem pacjenta, a jedynie przedłużaniem (najlepiej aż do mniej bądź bardziej naturalnego końca) ilości jego wizyt w swoim gabinecie. Weźmy przykład kardiologa. Na pierwszej wizycie zbada nam ciśnienie, zrobi EKG i każe zrobić badania krwi i moczu. Następna wizyta — za dwa tygodnie. Wtedy następuje analiza wyników morfologii i innych sosów, a ponadto kolejne EKG i przepisanie leków. Kolejna wizyta — nie później niż za miesiąc. Z wynikami. Kolejne EKG, analiza wyników, analiza działania wcześniej przepisanych leków. Ewentualna zmiana leków. Do zobaczenia za nie dłużej niż miesiąc. Kolejna wizyta to kolejne analizy działania leków, badanie stanu wydzielonych wydzielin, sugestia założenia holtera, ale to dopiero później, bo na razie trzeba zrobić dla pewności, czy nie kipniemy w międzyczasie, EKG wysiłkowe. Następna wizyta nie później niż za dwa tygodnie. Oczywiście z troski o nasze zdrowie. Przynosimy wyniki EKG wysiłkowego, niby dobrze, ale niejednoznacznie, poza tym cholesterol nadal wysoki — trzeba założyć holter. Poza tym pojawił się nowy super lek, co prawda drogi jak matka, ale czegóż się nie zrobi dla własnego zdrowia! Czyli następna wizyta...
Oczywiście nikomu nie trzeba dwa razy powtarzać, że każda z opisanych czynności ma swoją cenę, i to bynajmniej nie kilograma ziemniaków.

Natomiast lekarz kontraktowy nie jest rozliczany z ilości pacjentów. Znaczy, nie jest to kluczowy parametr. Jeżeli komukolwiek płacą pensję za stałą ilość godzin w pracy, to nie trzeba być nadzwyczajnie inteligentnym, żeby się połapać, że im mniej będziemy mieli w tym czasie pracy, tym lepiej dla nas. Więc lekarz kontraktowy znajduje się w takiej dokładnie sytuacji. Dla niego lepiej jest, aby jak najrzadziej widywać nasze spracowane, proletariackie i nie tylko twarze. Nie mówiąc już o NFZ. Zatem w jego największym interesie będzie przepisywać nam takie leki i badania, aby:

  1. Jak najszybciej zdiagnozować jednostkę chorobową.
  2. Jak najwięcej badań dodatkowych wykonać z jednym razem.
  3. Jak najlepiej dobrać leki.
  4. Badania i leki były jak najtańsze, żebyśmy nie marudzili i jak najszybciej je zrobili, i to wszystkie naraz.
  5. Jak najszybciej nas wyleczyć.
Jak zatem widać, w świetle powyższej analizy z chorobami, z których chcemy się wyleczyć, należy chodzić do lekarzy przyjmujących „na NFZ”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz