niedziela, 12 października 2014

Ogólnopolskie brandzlowanie po meczu Polska – Niemcy (2:0)

Cała Polska — dziś już na trzeźwo — świętuje sukces naszych „Orłów”. Choć po nieprawdopodobnej wręcz euforii można by zadać sobie pytanie, czy aby rzeczywiście na trzeźwo. Natomiast Orły, jak to orły, już poszybowały hen wysoko. Dzisiaj znalazłem na WP komentarz p. Lewandowskiego, oczywiście dotyczący meczu, gdzie nasz strzelec wyborowy stwierdził:
Na początku podeszliśmy do Niemców ze zbyt wielkim respektem, ale z czasem zobaczyliśmy, że to może być nasz dzień. Kluczem do sukcesu była skuteczność. Szans nie było zbyt wiele, ale jak już się pojawiły, to umieliśmy je wykorzystać. Mam nadzieję, że ten mecz da nam takiego kopniaka, że z każdym kolejnym spotkaniem będziemy grali jeszcze lepiej.
Tak więc kluczem do sukcesu była nasza znakomita skuteczność.  No cóż, ja jednak pozwolę sobie mieć nieco odmienne zdanie.

Panie Lewandowski, pierwszym kluczem do Waszego sukcesu to były kompletnie rozregulowane celowniki Niemców. Czy Pan naprawdę nie widzi, że nasza obrona nie istnieje? Drugim kluczem była fenomenalna postawa Szczęsnego — gdyby nie on, to byście dostali tak lekką ręką 4:2. Więc przestańcie bić pianę i weźcie się do roboty, bo byle Gruzja przetrzepie Wam tyłki i spadniecie z głośnym hukiem z Olimpu.

Znając życie, teraz rozpocznie się brandzlowanie tym wynikiem przez następne pół wieku. Będą nam te bramki pokazywać przed każdym ważniejszym meczem, żebyśmy sobie przypomnieli, jaką to futbolową potęgą byliśmy w 2014 r. I bynajmniej nie chcę deprecjonować wyniku, bo na pewno drużynie należą się duże gratulacje, tylko że, patrząc realnie, przed tą drużyną jeszcze bardzo daleka droga na poziom europejski.

Dobrze jednak wiedzieć, że nie jestem osamotniony w zdroworozsądkowym myśleniu. Poniżej umieszczam odpowiedź na mój komentarz pod ww. artykułem:

Dokładnie, tak jak napisałeś. Gra była nędzna. Dwie sprytne cwaniackie bramki - tu plus. Cała reszta rozpacz. Tak jak to w piłce bywa że słaby wygra z lepszym raz na ruski rok. Graliśmy tzw. Fornalik Bis nic więcej. Jest źle w naszej reprezentacji w dalszym ciągu i ten mecz wybitnie to pokazał. Przewaga Niemców była tak potężna że nasze poprzednie kilka meczów z Niemcami były o klasę wyżej. Cały czas zamek Niemców na nas i to na wyjeździe. Ciągły obstrzał bramki, nieustanny przez 90 minut. Ten mecz pokazał tylko że nic się nie zmieniło :( Wynik końcowy to totalny fuks i nic poza tym. Inna interpretacja zakłamanie. (Lio)
I jeszcze jedno: ciekawe, w którym to przełomowym momencie nasi chłopcy zauważyli, że może to być ich dzień, skoro nieustanny ostrzał naszej bramki trwał przez równych 90 minut?

niedziela, 5 października 2014

„Radziecki” czy „Sowiecki”?

Od jakiegoś czasu obserwuję przetaczającą się przez media wyraźną modę na określanie Związku Radzieckiego „Związkiem Sowieckim”, zmianą ZSRR na „ZSRS” itp. Z tego też względu zainteresowałem się tym kierunkiem zmian, gdyż być może przeoczyłem jakieś poważne zmiany lingwistyczne i znaczeniowe.

Dorastałem znając praktycznie tylko określenia Związek Radziecki i ZSRR. Oczywiście zdarzało się marginalnie słyszeć, że „Sowieci” zrobili to czy tamto, ale rzeczywiście tylko i wyłącznie w kontekście negatywnym. W znakomitej większości byli to ludzie radzieccyżołnierze radzieccysportowcy radzieccy itp.

W celu rozwiązania trapiącego mnie problemu rozpocząłem moje poszukiwania od wizyty w poradni językowej. Niestety, argumenty tu przytoczone zupełnie mnie nie przekonują — zgodnie z nimi obcość danej idei podkreśla się poprzez stosowanie obcych wyrażeń zamiast dobrze znanych polskich odpowiedników (tzn. Związek Sowiecki zamiast Radziecki). Delikatnie mówiąc, jest to rozumowanie dalekie od ścisłości. Skoro istniałaby tego typu zasada, to dlaczego np. mówi się i pisze „Rzesza Niemiecka” czy „III Rzesza, a nie „Rzesza Deutschowa bądź „III Reich”? Przecież ten kraj i idee nim rządzące w podobnym stopniu są nam obce.

Sprawdziłem również, co na ten temat sądzi prof. Miodek. Jak widać, jego pogląd jest mi bliższy. Jednak nie w pełni zgadzam się z argumentacją Pana Profesora, choćby w tej kwestii, że cały świat zna „Soviet Union”, czy że łatwo skojarzyć oznaczenia np. samochodowe, gdyż najczęściej właśnie są od angielskiej nazwy budowane (SU). Przecież równie dobrze cały świat zna takie państwo jak „United States”, którego oznaczeniem w międzynarodowym kodzie samochodowym jest skrót „USA”, a mimo to nikomu nie przychodzi do głowy określania tego państwa jako „Stanów Unifikowanych”.

Tłumaczeniem czasownika „sowietowat'” w języku polskim jest termin „radzić”, a odpowiednikiem rzeczownika  „sowiet” — „rada”. Nie spotkałem się nigdy z określeniem „Kraj Sowietów”  zawsze używa się formy „Kraj Rad”. Dlatego też moim zdaniem tylko forma „Związek Radziecki” jest poprawna z językowego punktu widzenia.